Radio Białystok | Wiadomości | Wielka magistrala wodna pomaga w walce z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym [wideo]
Już prawie siedem kilometrów długości ma magistrala wodna, którą stworzyli strażacy gaszący pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. To system rur i węży, którym mogą transportować wodę na duże odległości.
Akcja gaśnicza cały czas trwa - powiedział Polskiemu Radiu Białystok obecny na miejscu akcji kapitan Cezary Zalewski z komendy Powiatowej PSP w Wysokim Mazowieckiem.
Pożar nie rozprzestrzenia się. We wtorek (22.04) działania strażaków były skupione na dalszym rozbudowywaniu dwóch magistrali wężowych, które mają w sumie długość około 7 kilometrów. Przez cały dzień śmigłowce zrzucały wodę. W sumie wczoraj, w działania zaangażowanych było 400 strażaków, 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego, służby leśne oraz Policja - mówi Cezary Zalewski.
Na miejscu pracuje kilkuset strażaków, są już oddziały z całej Polski.
W środę (23.04) strażacy dokonują rotacji ratowników oraz w dalszym ciągu będzie przelewany obwód pożaru. Tak, aby dogaszać te pozostałe zarzewia. W planach również są rzuty wody przez śmigłowce - dodaje Cezary Zalewski.
Wieczorem przez kilkadziesiąt minut padał też długo oczekiwany deszcz.
Setki lotów i tony wody w walce z ogniem
Setki lotów, tony wody zrzucone precyzyjnie w źródła ognia. Helikoptery gaśnicze są jednym z najskuteczniejszych narzędzi do walki z pożarem. Zwłaszcza na tak trudno dostępnych terenach, jak biebrzański Park Narodowy. Jak mówi pilot Mirosław Korniewicz - wodę z helikoptera można zrzucić co kilka minut.
Tutaj akurat mamy 500 litrów. Napełnienie trwa między 5 a 10 sekund. To jest kwestia techniki napełniania. Natomiast sam dolot tam i z powrotem to zajmuje nam od nabrania wody i powrotu do następnego około 2-3 minut, w zależności, w którym miejscu woda się znajduje - tłumaczy Mirosław Korniewicz.
Latanie jest bardzo trudne i niebezpieczne także ze względu na duży ruch w powietrzu.
Trzeba to dobrze robić. To jest nasze bezpieczeństwo i faktycznie trzeba uważać na inne śmigłowce, których tam kilka operowało. Jest to też spory ruch w powietrzu. Helikoptery były niezbędne i zrobiły swoją pracę. Zresztą widać efekty, że już dzisiaj jest zdecydowanie mniej ognia, niż kiedy przylecieliśmy - ten pożar był ogromny. W wielu miejscach były bardzo wysokie płomienie - mówi Mirosław Korniewicz.
Przy gaszeniu pożaru pracuje pięć helikopterów Lasów Państwowych i policyjny Black Hawk.
Kolejny dzień walki z ogniem
Strażacy walczą z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym od niedzielnego (20.04) popołudnia. Ogień zniszczył ponad 450 hektarów terenu Parku.
Po porannej odprawie Zespołu Zarządzania Kryzysowego wojewoda podlaski Jacek Brzozowski poinformował, że wszystkie służby pracują i kontynuowane są zrzuty wody.
- Na chwilę obecną brak ognisk pożaru, ale nadal występują zarzewia ognia pod powierzchnią - poinformował wojewoda.
Policja szuka świadków
Augustowscy policjanci wyjaśniają okoliczności powstania pożaru na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Czynności prowadzone są w kierunku art. 164 kodeksu karnego, czyli sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa.
Mundurowi proszą o kontakt wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na ten temat. Kontaktować się można z najbliższą jednostką policji, bądź pod numer alarmowy. Informacje można przekazać również anonimowo.